•  Dzieciństwo
      Konstantyn Dominik urodził się 7 listopada 1870 roku w Gnieżdżewie (parafia Swarzewo), w rodzinie katolickiej, kaszubskiej. Konstantyn od wczesnego dzieciństwa odznaczał się głęboką pobożnością, którą wyniósł z domu rodzinnego. Rodzina Dominików była wzorem dla mieszkańców wsi. Panował w niej duch modlitwy i serdecznej rodzinnej atmosfery. Konstantyn do rodziców odnosił się z wielkim szacunkiem, był im bardzo posłuszny. Do rodzeństwa i rówieśników odnosił się z miłością i dobrocią. Od najmłodszych lat rozwijała się w nim chęć poświęcenia się dla dobra drugiego człowieka. Gdy Konstantyn ukończył naukę w szkole podstawowej, wujek - ksiądz Jakub Derc zaproponował finansowanie jego dalszej edukacji. W ten sposób umożliwił mu dojście do stanu kapłańskiego.

       

      Droga do kapłaństwa
      Konstantyn rozpoczął naukę w progimnazjum biskupim Collegium Marianum w Pelplinie, kontynuował ją w gimnazjum w Chełmnie. Był bardzo pilnym i sumiennym uczniem, stawianym przez profesorów jako wzór do naśladowania. Jednocześnie zjednywał sobie życzliwość i sympatię kolegów. Egzamin dojrzałości zdał z bardzo dobrym wynikiem. Po każdym roku nauki Konstantyn spędzał wakacje w rodzinnej wsi – Gnieżdżewie. Gromadził wówczas wokół siebie dzieci, młodzież, ludzi dorosłych, z którymi śpiewał pieśni, modlił się i uczył zasad wiary świętej. Alumnem Seminarium Duchownego w Pelplinie został Konstantyn w 1893 roku. Całość życia kleryckiego można scharakteryzować cechami: pilność w zdobywaniu wiedzy, wielka pobożność, praktyka cnót, serdeczność, cierpliwość, koleżeńskość. Święcenia kapłańskie Konstantyn Dominik otrzymał 25 marca 1897 roku. Mszę świętą prymicyjną odprawił w kościele parafialnym w Swarzewie. Było to wielkie święto dla parafian.


      Kapłaństwo
      Ksiądz Dominik rozpoczął pracę w parafii św. Ignacego w Starych Szkotach (Gdańsk Orunia). Po półtorej roku przeniesiono go do Chełmna, gdzie został kapelanem klasztoru i szpitala Sióstr Miłosierdzia, katechetą liceum żeńskiego, a następnie katechetą i prefektem w gimnazjum. W 1911 roku ksiądz Dominik został wicerektorem i ojcem duchownym w Seminarium Duchownym w Pelplinie. Dziewięć lat później - rektorem tego Seminarium. Podczas całej posługi kapłańskiej praktykował miłość bliźniego. Dla każdego i o każdej porze miał czas. Nikt nie odszedł od jego drzwi niepocieszony. Odznaczał się niezwykłą gorliwością i pobożnością. Na innych oddziaływał własnym przykładem: niespożytą dobrocią, prawdziwą i szczerą pokorą, cierpliwością, dokładnością, łagodnością, sumiennością i punktualnością. Młodzież garnęła się do niego z pełnym zaufaniem. Był doskonałym wychowawcą całego pokolenia przyszłych kapłanów. Przelewał na alumnów nie tylko wiedzę teologiczną, ale również zalety swego szlachetnego charakteru i gorącego serca kapłańskiego. Kładł duży nacisk na przestrzeganie norm moralnych i wysoki poziom etyczny. Podziwiano u niego połączenie dobroci z surowością. Za dobroć alumni darzyli swego rektora miłością, szacunkiem i zaufaniem. Ulubionym miejscem pracy księdza Dominika był konfesjonał, do którego tworzyły się długie kolejki. Kazania głosił krótkie, ale treściwe. W każdym miejscu, w którym działał Konstantyn Dominik, pozostawił po sobie najlepszą opinię i wdzięczne wspomnienia. Jego metoda „dobroci serca” okazała się najskuteczniejszym środkiem wychowawczym.

      Sakra Biskupia
      W styczniu 1928 roku Ojciec Święty Pius XI mianował księdza Konstantyna Dominika biskupem tytularnym Atrybeńskim i przeznaczył mu urząd biskupa pomocniczego w diecezji chełmińskiej. Na wieść o własnej nominacji ksiądz Dominik udał się do księdza biskupa ordynariusza i z pokorą oświadczył, że nie jest godzien takiego zaszczytu. Po rozmowie z biskupem, pogodził się z wolą Ojca Świętego i do przyjęcia sakry biskupiej przygotowywał się tygodniowym skupieniem i modlitwą. Nominacja ta została przyjęta z wielką radością przez duchowieństwo, alumnów i miejscową ludność. Również w gazetach podkreślano, że ksiądz Dominik jest najodpowiedniejszym kandydatem do służby biskupiej. Po konsekracji, która odbyła się 25 marca 1928 roku, biskup Dominik nie zmienił się. Pozostał skromny i pokorny. Chodził zazwyczaj w czarnej, skromnej sutannie z pektorałem na piersi i w piusce na głowie. Jego kanonia była urządzona skromnie. Podczas wizytacji wytwarzał serdeczną atmosferę. Swoją osobowością wywierał wpływ na wszystkich, z którymi się spotykał. Nie zapomniał o swoich korzeniach. W 1930 roku dokonał konsekracji kościoła p.w. Narodzenia NMP w Swarzewie. W 1937 roku brał udział w koronacji figury Matki Boskiej Swarzewskiej. Przez całe życie szerzył kult Matki Boskiej Królowej Polskiego Morza.

      Ostatni etap życia
      W chwili wybuchu wojny biskup Dominik był osłabiony chorobą. Zaostrzyły się objawy anemii złośliwej, na którą chorował od pewnego czasu. Zły stan zdrowia biskupa uratował go od męczeńskiej śmierci. 31 stycznia 1940 roku Konstantyn Dominik został przewieziony do Gdańska, do szpitala Najświętszej Maryi Panny. Gdy stan jego zdrowia uległ poprawie objął obowiązki kapelana sióstr Elżbietanek, słuchał spowiedzi, zaopatrywał chorych, odwiedzał cierpiących w mieście. Często był wzywany na bardzo męczące przesłuchania. Wszelkie upokorzenia znosił mężnie i bohatersko.

      Śmierć i pogrzeb
      Ksiądz Biskup Konstantyn Dominik zmarł 7 marca 1942 roku w szpitalu NMP w Gdańsku. Został pochowany na cmentarzu w Oruni. Na pogrzeb, mimo niebezpieczeństwa ze strony hitlerowców, przybyło 80 księży i liczni wierni z Gdańska, Pelplina i całej diecezji chełmińskiej. 4 marca 1949 roku ekshumowano ciało biskupa Konstantyna Dominika i złożono na cmentarzu w Pelplinie, obok zamordowanych w 1939 roku członków kapituły chełmińskiej. Zwłoki Sługi Bożego zachowały się w bardzo dobrym stanie, były prawie nietknięte. Po śmierci, tak jak za życia, wyprasza ludziom wiele potrzebnych łask. 29 czerwca 1961 roku nastąpiła uroczysta inauguracja procesu beatyfikacyjnego.
       

      Poniżej znajdują sie sentencje, których autorem jest nasz patron.

       

      • W życiu wiele trzeba się modlić, wiele pracować, wiele cierpieć, ale najwięcej miłować!
         
      • Wszystko, co czynicie, czyńcie na chwałę Bożą.
         
      • Każde dziecko winno być słońcem, które wszędzie promienieje i przyczynia się do tego, żeby nigdzie nie było obrazy Bożej!
         
      • Każda nasza praca, nawet najprostsza, spełniana z oddaniem się woli Bożej, będzie nam kluczem dla nieba.
         
      • Przy odrobinie dobrej woli wszystko można utrzymać w idealnym porządku, godnym Pana Boga.
         
      • Jeżeli mamy jakąś prośbę do Jezusa, najpierw należy się z nią zwrócić do Maryi, a Pan Jezus niczego nie odmówi swojej Matce.
         
      • Sprawiedliwy z wiary żyje.
         
      • Kto wymaga i daje potrzebującym, daje Chrystusowi.
         
      • Szczęśliwy jest ten, kto umie modlić się bez książki, poprzez umiejętną rozmowę z Bogiem.
         
      • Każda praca i każdy stan ma przed Bogiem wielkie znaczenie. Bóg nie patrzy na to, kim kto jest, lecz jakim jest.
         
      • Wychowawca musi mieć serce i patrzeć w serce.
         
      • Łatwo temu rękę do zgody podać, kto obrażony, aniżeli temu co obraził. Ostatni często nie chce do winy się przyznać.
         
      • Pokusa wyjawiona, to pokusa zwalczona.
         
      • Bez Ducha Świętego można często zasadzić i pielęgnować trujące ziele.
         
      • W sercu pokornych mieszka zawsze Duch Święty. Duszom pokornego serca najlepiej się dzieje.
         
      • Święta mądrość (roztropność) jest stacją nadawczą dla naszych poczynań, okiem duszy.
         
      • We wieczności ma tylko to wartość co Bóg zdziałał w duszy.